Gdy dziecko długo nie mówi, naturalne jest, że rodzice zaczynają się martwić. Co robić, gdy potomek ma problemy z mówieniem?
Każdy rodzic chce, by jego potomek rozwijał się jak najlepiej. Dlatego gdy pojawiają się pewne odstępstwa – dorośli się niepokoją. Najgorsze jest porównywanie maluchów do ich rówieśników, co ma w zwyczaju starsze pokolenie. Któż nie słyszał zdań typu „A córka sąsiadów w tym wieku już mówiła/chodziła/jeździła na rowerze”.
To niepotrzebna presja wywierana i na dzieciach, i na dorosłych. Trzeba pamiętać, że każdy maluch rozwija się w swoim tempie i jeśli jego umiejętności nie odbiegają od normy – nie ma powodu do paniki.
W sumie wymienić można 4 okresy rozwoju mowy: okres melodii, wyrazu, zdania i swoistej mowy dziecięcej. Pierwszy z nich to ten od narodzin – do 1. roku życia. Wówczas maluch zazwyczaj komunikuje się ze swoimi rodzicami i światem krzykiem. Gdy ma już około 7–8 miesięcy, wówczas zaczyna reagować na to, co się do niego mówi, potrafi też odróżnić melodię i mowę. Gdy maluch ma już rok, rozumie, co się do niego mówi, w niektórych przypadkach także powtarza pierwsze pojedyncze słowa.
Od 1. do 2. roku życia mamy okres wyrazu. Wtedy dziecko rozumie coraz więcej, a już na pewno więcej, niż samo potrafi powiedzieć. Dziecko wymawia już samogłoski „a”,„u”, „ii” oraz „e”. W tym okresie niezwykle istotne są też onomatopeje, czyli wyrazy dźwiękonaśladowcze typu „ko-ko” czy „hau-hau”. W tym okresie dziecko często zaczyna mówić pierwsze słowa, większość maluchów je upraszcza i np. zamiast „daj” wypowiada „da”.
Z kolei od 2. do 3. roku życia wyróżniamy okres zdania. Jak sama nazwa wskazuje, w tym czasie zaczyna mówić pierwsze proste zdania. Zazwyczaj początkowo składają się one z dwóch słów np. „mama daj”.
Przez kolejne lata, do 7. roku życia mamy do czynienia z okresem swoistej mowy dziecka. Oznacza to, że dziecko ma coraz szerszy zasób słów, potrafi tworzyć zdania długie i złożone. U trzylatka możemy spodziewać się jeszcze wielu neologizmów i błędów, które będą z czasem zanikać.
Jeśli zauważymy, że dziecko mimo ukończonych dwóch lat nie mówi pojedynczych słów, o tworzeniu zdań nie wspominając, wówczas powinna nam się zapalić czerwona lampka. Być może trzeba nieco dłużej poczekać, bo nasze dziecko w tej kwestii rozwija się wolniej, ale nie wolno bagatelizować tego stanu rzeczy. Najlepiej jest udać się do logopedy, który stwierdzi, czy dziecko faktycznie ma jakiś problem z mową oraz podpowie, jak go rozwiązać.
Opóźniony rozwój mowy może mieć wiele różnych przyczyn. Zdarza się, że dziecko ma problemy ze słuchem, dlatego nie jest w stanie zacząć mówić, gdyż nie wychwytuje dźwięków wokół siebie. Jeśli dziecko nie reaguje, gdy je wołamy, nie wykonuje poleceń, to może oznaczać, że koniecznie trzeba zbadać słuch.
Także uszkodzenia ośrodków w mózgu mogą być przyczyną problemu rozwoju mowy. Zdarza się tak np. po ciężkim porodzie, chorobach czy urazach. W tym przypadku także konieczna jest wizyta u specjalisty.
Dziecko, któremu od najmłodszych lat czyta się książki, ma z reguły dużo bogatsze słownictwo. Ma też bogatszą wyobraźnię. Często podczas słuchania książek zadaje pytania, więc lepiej poznaje świat. Warto też wykonywać ćwiczenia, które rozwijają narząd mowy. Można wykonywać np. rurki z języka (najlepiej przy lusterku, co jest jednocześnie świetną zabawą), dmuchać w piórka itp. Warto też jak najwięcej rozmawiać z dzieckiem, zachęcać go do powtarzania niektórych słów, głosek oraz dźwięków.
Dobrym pomysłem jest także zapisywanie nowych słów i umiejętności, jeśli chodzi o mówienie. Wówczas będziemy w stanie kontrolować, jak rozwija się mowa, co może być istotne np. podczas wizyty u logopedy. W internecie jest mnóstwo filmików oraz publikacji, w których specjaliści pokazują, jak ćwiczyć z dzieckiem i zachęcać je do mówienia – warto z nich korzystać, szczególnie, że wiele jest darmowych.
Zdjęcie główne: Juan Encalada, źródło: unsplash.com